Keller Dover ma
szczęśliwą rodzinę i dobrych przyjaciół. Jego spokojne,
poukładane życie wydaje się być niezagrożone. Jedynym problemem,
z jakim się boryka, jest spłata kredytu (kto w dzisiejszym świecie
nie ma takich problemów?). Sielanka trwa do czasu, gdy w Święto
Dziękczynienia zostaje porwana jego córka (wraz z koleżanką).
Załamany ojciec widząc nieporadność policji postanawia sam
odnaleźć zaginione dzieci. Aby jednak mu się to udało, będzie
musiał użyć kilku niekonwencjonalnych sposobów...
Denis Villeneuve
od samego początku buduje atmosferę niepewności. Robi to powoli,
stopniowo stawiając coraz więcej pytań, nie dając na nie
odpowiedzi. Akcja porusza się naprzód wolnym tempem, jednak sposób
prowadzenia filmu sprawia, że cały świat przedstawiony w „
Labiryncie „ mocno wciąga i intryguje. Emocje są budowane głównie
za pomocą przygnębiających barw i scen rodem z horroru. Większość
wydarzeń ma miejsce nocami, podczas burz i ulew, a niektóre zabiegi
przywołują na myśl genialnego twórcę dreszczowców, jakim był
Alfred Hitchcock. Denis Villeneuve mądrze i niezwykle precyzyjnie
bawi się z widzem, podając mu coraz to nowsze tropy w śledztwie. Z
każdą minutą filmu w kręgu podejrzanych jest więcej osób, a
wskazówki, kto stoi za porwaniem, nie są jednoznaczne.
Dynamika filmu
opiera się na opozycji dwóch głównych postaci. Jake Gyllenhall
świetnie sprawdza się, jako detektyw odnoszący same porażki w
śledztwie. Na jego twarzy idealnie rysuje się bezradność i brak
pewności siebie. Widać jak Loki gubi się w coraz to nowszych
faktach i balansuje na bardzo cienkiej granicy między utratą
kontroli, a obiektywnym spojrzeniem na wydarzenia. Rola Huhga
Jackmana (Keller), rozdartego między uczciwością a instynktem
rodzicielskim ojca, sama w sobie jest mocno intrygująca. To zasługa
dobrego scenariusza i umiejętnego prowadzenia aktora.
„ Labirynt ” z pewnością nie jest typowym amerykańskim kinem akcji, choć posiada cechy gatunku. Nie ma tu jednak strzelanin, wybuchów i pościgów. Inne spojrzenie na schematy historii porwania dziecka przybliża ją w sposób emocjonalny do widzów. Zaczynami się zastanawiać, jakie granice bylibyśmy w stanie przekroczyć, gdy stawką jest życie naszych dzieci. Do czego moglibyśmy się posunąć, aby je odzyskać. Film pozostawia do rozstrzygnięcia wiele istotnych kwesti, nad którymi warto się zastanowić.
„Labirynt” łączy suspens, intrygę i dylemat moralny. Biorąc pod uwagę te wszystkie czynniki, zdecydowanie można go tylko polecić. To wyśmienite kino.
Daniel Natkaniec, 1c
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz