poniedziałek, 11 listopada 2013

Poświęcenie – recenzja filmu "Labirynt" Denisa Villeneuve

   
             Keller Dover ma szczęśliwą rodzinę i dobrych przyjaciół. Jego spokojne, poukładane życie wydaje się być niezagrożone. Jedynym problemem, z jakim się boryka, jest spłata kredytu (kto w dzisiejszym świecie nie ma takich problemów?). Sielanka trwa do czasu, gdy w Święto Dziękczynienia zostaje porwana jego córka (wraz z koleżanką). Załamany ojciec widząc nieporadność policji postanawia sam odnaleźć zaginione dzieci. Aby jednak mu się to udało, będzie musiał użyć kilku niekonwencjonalnych sposobów...

             Denis Villeneuve od samego początku buduje atmosferę niepewności. Robi to powoli, stopniowo stawiając coraz więcej pytań, nie dając na nie odpowiedzi. Akcja porusza się naprzód wolnym tempem, jednak sposób prowadzenia filmu sprawia, że cały świat przedstawiony w „ Labiryncie „ mocno wciąga i intryguje. Emocje są budowane głównie za pomocą przygnębiających barw i scen rodem z horroru. Większość wydarzeń ma miejsce nocami, podczas burz i ulew, a niektóre zabiegi przywołują na myśl genialnego twórcę dreszczowców, jakim był Alfred Hitchcock. Denis Villeneuve mądrze i niezwykle precyzyjnie bawi się z widzem, podając mu coraz to nowsze tropy w śledztwie. Z każdą minutą filmu w kręgu podejrzanych jest więcej osób, a wskazówki, kto stoi za porwaniem, nie są jednoznaczne.

             Dynamika filmu opiera się na opozycji dwóch głównych postaci. Jake Gyllenhall świetnie sprawdza się, jako detektyw odnoszący same porażki w śledztwie. Na jego twarzy idealnie rysuje się bezradność i brak pewności siebie. Widać jak Loki gubi się w coraz to nowszych faktach i balansuje na bardzo cienkiej granicy między utratą kontroli, a obiektywnym spojrzeniem na wydarzenia. Rola Huhga Jackmana (Keller), rozdartego między uczciwością a instynktem rodzicielskim ojca, sama w sobie jest mocno intrygująca. To zasługa dobrego scenariusza i umiejętnego prowadzenia aktora.

             „ Labirynt z pewnością nie jest typowym amerykańskim kinem akcji, choć posiada cechy gatunku. Nie ma tu jednak strzelanin, wybuchów i pościgów. Inne spojrzenie na schematy historii porwania dziecka przybliża ją w sposób emocjonalny do widzów. Zaczynami się zastanawiać, jakie granice bylibyśmy w stanie przekroczyć, gdy stawką jest życie naszych dzieci. Do czego moglibyśmy się posunąć, aby je odzyskać. Film pozostawia do rozstrzygnięcia wiele istotnych kwesti, nad którymi warto się zastanowić.  

             Labirynt” łączy suspens, intrygę i dylemat moralny. Biorąc pod uwagę te wszystkie czynniki, zdecydowanie można go tylko polecić. To wyśmienite kino.

Daniel Natkaniec, 1c




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz