sobota, 24 września 2016

Mroczna strona miłości - o miłości (nie)romantycznej


             Komedie romantyczne wykreowały specyficzny obraz miłości idealnej. Zgodnie z konwencją, zakochanie następuje w chwili, gdy para głównych bohaterów ujrzy się po raz pierwszy... Uczucie rodzi się na oczach widza poprzez „przypadkowe” spotkania  pełne zalotnych spojrzeń, ukradkowych dotknięć i uśmiechów. Niekiedy miłość na srebrnym ekranie pokazuje również swoją mroczną stronę.

Miłe złego początki…

                Zacznijmy od  znienawidzonego przez mężczyzn (i niektóre kobiety) gatunku filmowego, jakim jest komedia romantyczna. „500 dni miłości” to słodko- gorzka komedia łamiąca wszelkie konwencje i stereotypy. Tym razem to kobieta ma problem z zaangażowaniem się , a mężczyzna jest tą wrażliwą stroną w ich związku.  Summer to dziewczyna z osobowością borderline (ang. „osobowość na pograniczu”). Takie osoby zazwyczaj nie potrafią stworzyć opartego na zdrowych relacjach związku, okazywać swojej miłości, niekiedy nawet jej poczuć.  Jednak ilu chorych, tyle kombinacji. Czasami ktoś oprócz BPD, posiada również inne zaburzenia osobowości. Wtedy w zachowaniu partnera możemy rozpoznać kilka cech charakterystycznych dla tej choroby, co najczęściej objawia się przy ostrzejszej kłótni, skutkując szantażem emocjonalnym.


                Zazwyczaj związek z osobą z borderline można podzielić na dwie fazy i tak również jest w filmie: pierwsza, podczas której partner czuje się komfortowo. Wtedy też poświęca się dużo czasu na intensywne i poufne rozmowy by czuł się osobą zaufaną i adorowaną. Później następuje moment, przełomowy, którego nikt nie chciałby przeżyć - moment, w którym odkrywa się swoje wady. Nikt  nie chce widzieć ukochanej osoby, która przeżywa całkowitą metamorfozę, pastwiąc się nad partnerem i wypominając wszystkie złe chwile i sytuacje, jakich z nim doświadczyła, nie pamiętając o ani jednym pozytywie. Z pewnością nie. Najwyższy poziom borderline to wspomniane już wcześniej szantaże i manipulacje.
                W skrajnych przypadkach agresja osób z BPD obraca się przeciwko chorym. Prowadzą niebezpieczny i nieodpowiedzialny tryb życia lub mają tendencje samobójcze (8-10% osób chorych). Być może są to osoby skrzywdzone, bojące się porzucenia, jednakże takie zachowanie oddziałuje znacząco na ich otoczenie. Po rozstaniu z niestabilnym emocjonalnie partnerem raczej nie ma się ochoty na ponowne zaangażowanie w relację z inną osobą. Brak  zaufania do innych ludzi, poczucie wykorzystania i skaza w postaci wspomnień i nieprzyjemnych doświadczeń pozostaje w nas na zawsze.

Jesteś moją heroiną


                Kolejną pozycją antyromantyczną jest film „Requiem dla snu”, który powiada historię czwórki bohaterów z Brooklynu uzależnionych od narkotyków. Nie są to, jak mogło się wydawać na początku, młodzi i zbuntowani nastolatkowie, szukający mocnych wrażeń, lecz ludzie tacy jak my, którzy też myśleli, że problem używek ich nie dotyczy. I choć głównym wątkiem tego filmu nie jest miłość, stanowi ona jego ważną i integralną część. Harry i Marion to typowa para narkomanów, którzy są razem, ponieważ to dla nich wygodny układ. Jedno troszczy się o drugie, a właściwie o to, by oboje mieli działkę na następny dzień. Narkotyk to nie tylko ucieczka od rzeczywistości, ale i od ciągłych kłótni między kochankami. Młodzi snują marzenia, myślą o wspólnej przyszłości, jednocześnie oddalając się od nich coraz bardziej w stronę coraz głębszego uzależnienia. Niemałe znaczenie w tym wszystkim odgrywa sam tytuł, requiem bowiem to pieśń żałobna, a w oryginale tytuł brzmi przecież „Requiem for a dream”, a jak dobrze wiemy może to oznaczać zarówno sen, jak i marzenie.  Metafora oddalającej się nadziei na wyzdrowienie i straconej przyszłości? Całkiem możliwe.





                W sytuacji uzależnienia pary będącej w związku partner jest najczęściej jedynie środkiem do zaspokajania potrzeb - wynikających z nałogu, jak i seksualnych. To on poratuje działką, gdy będzie taka konieczność i liczy na to samo w momencie, kiedy sam znajdzie się w potrzebie.  Być może w tej zależności rodzi się prawdziwe uczucie? Do następnej dawki narkotyku, jaką dostarczy nam ukochany, a nie do niego samego. To uczucie do wspólnego nałogu, który jest substytutem miłości, jest ucieczką od strachu przed osamotnieniem, jest potrzebą dla której jest się w stanie zrobić wszystko. W związkach narkomanów często dochodzi do sytuacji, kiedy jedna z osób, zaczyna się prostytuować, żeby zarobić na dawkę dla siebie i partnera. W obliczu kryzysu, taki układ zaczyna funkcjonować, a obie strony powtarzają kłamstwa, że to ostatni raz i już niedługo z tym skończą, że odbiją się od dna i przeszłość zostawią za sobą.

Mr. Nieidealny


                Filmem, który trafił ostatnio do szerokiego grona odbiorców jest „Pięćdziesiąt twarzy Greya”.  Fabuła filmu jest dość prosta:  Anastasia Steele, studentka literatury angielskiej, przeprowadza wywiad z młodym, przystojnym i bogatym Christianem Greyem, który jest szefem międzynarodowej korporacji. Z początku niewinne spotkanie szybko nabiera nowego wymiaru, a nasz uroczy biznesmen zaczyna zachowywać się jak stalker, zbierając wszelkie informacje o głównej bohaterce i inicjując „przypadkowe” spotkania.  Oczywiście, w tym momencie większa część publiczności rozpływa się w zachwytach nad zainteresowaniem niezwykłego Greya zwykłą dziewczyną. Rozsądniejszej części publiczności zapala się w głowie czerwona lampka ostrzegawcza. Szybko okazuje się, że pan Grey jest delikatnie mówiąc, dosyć ekscentrycznym człowiekiem. Zanim dotknie jakiejkolwiek kobiety, zakłada jej teczkę z osobistymi danymi oraz „tak na wszelki wypadek” nosi ze sobą plik dokumentów z klauzulą o zachowaniu poufności. Grey, jak sam mówi: „nie bawi się w dziewczyny”, z czego początkowo można by wywnioskować, że to kolejny bojący się zaangażowania facet, jakich pełno we wszelkiego typu romansidłach. Ale nie w tym wypadku. Bohater ma po prostu skłonności sadomasochistyczne, romantyczne uniesienia są mu więc obce. Skąd taka rysa na jego charakterze? Odpowiedź jest równie banalna jak fabuła-oczywiście trudne dzieciństwo.

               Potraktujmy jednak film odrobinę poważniej. Czy relację zbudowaną na jednostronnej dominacji można nazwać poprawną? Większość widzów nie zauważa faktu, że Christian traktuje Anastasię jak swoją zabawkę, nie dostrzega jego egocentryzmu. Mimo, że mówi o korzyściach dla obu stron umowy - dominującej i zdominowanej, tak naprawdę jego czyny mają służyć tylko zaspokajaniu jego potrzeb i kaprysów. To nie jest historia skromnego Kopciuszka i księcia gotowego na wszystko dla swojej księżniczki. To Anastasia cierpi w tym związku najbardziej, raniona przez niedojrzałego mężczyznę, który wykorzystuje uczucia do manipulacji drugą osobą. Cokolwiek by panu Greyowi nie przydarzyło się w życiu, nie ma on prawa nikogo traktować tak, jakby posiadał go na własność.

Ocalić siebie

Miłość (także ta kinowa) może być uczuciem równie destrukcyjnym, co szczera i głęboka nienawiść. W większości przypadków nieudane związki skończą się po prostu zerwaniem i krótkotrwałą urazą, w innych pozostawiają trwałe piętno. Miłość to jedna z najniebezpieczniejszych używek.  Bardzo łatwo ją przedawkować.  A wtedy można przegapić moment, w którym uda nam się jeszcze wycofać i ocalić samego siebie.

                                                              
                                                                              

Kamila Kucia, 2c