czwartek, 1 stycznia 2015

"Bogowie" - recenzja filmu Łukasza Palkowskiego

Wiemy na jakim poziomie stoi współczesne polskie kino. W gąszczu tragicznych komedii romantycznych i smutnych filmów mających traktować opoważnych tematach, można jednak trafić na kawał porządnego kina. Dowodem na to są „Bogowie” w reżyserii Łukasza Palkowskiego.
Kto pamiętał Tomasza Kota jako typowo komediowego aktora, po obejrzeniu „Bogów” już nigdy nie będzie klasyfikował go w tej kategorii.  Kot wcielił się w rolę Zbigniewa Religi- pierwszego Polaka, który dokonał udanej transplantacji serca.  Kunszt aktora widoczny jest w każdym ruchu, każdym słowie, które są przez niego dopracowane do perfekcji. W pewnych momentach widz może odnieść wrażenie, że ma do czynienia z prawdziwym Zbigniewem Religą i ogląda film dokumentalny kręcony w czasie rzeczywistym. 


Niezwykle ważny jest sposób realizacji filmu. Typowo biograficzne produkcje często sprowadzają się do nieciekawych wątków osobistych i dłużących się scen związanych z dokonaniami opisywanej postaci. W przypadku „Bogów” widz otrzymuje idealną mieszankę. W film traktujący o stricte poważnym temacie (jakim jest życie Zbigniewa Religi i jego dążenia do wykonania pierwszego udanego przeszczepu serca), wplecione są również wątki humorystyczne. Pozwala to na momenty rozluźnienia, które nie wpływają na błędny odbiór fabuły, a dzięki którym widz może podejść z dystansem do kontrowersyjnych scen.  W komiczny sposób przedstawione zostały np. wahania nastrojów Religi, który zmieniał zdanie co przysłowiowe 5 minut. Ponadto w filmie raz po raz, bardzo umiejętnie, ośmieszany był ustój komunistyczny. Żeby załatwić jedną sprawę, główny bohater musiał poświęcić na to mnóstwo czasu i mimo to często to nie wystarczało.
Istotny jest fakt, że twórcy filmu nie stworzyli Relidze „laurki”, którą można było dostrzec np. w wcześniejszym „Wałęsie. Człowieku z Nadziei” Andrzeja Wajdy. Bez zbędnego słodzenia przedstawili wszystkie wady i zalety kardiochirurga. Zrobili to na tyle umiejętnie, że widz nie ma wrażenia przekoloryzowania historii Religi, ale też nie odbierze jego osoby w złym świetle. Niezwykła odwaga Religi i brak jakichkolwiek zahamowań zawodowych (pomimo kłód, które wszyscy rzucali mu pod nogi) powodowała, że widz kibicował głównemu bohaterowi do samego końca. Aroganckiemu, ale wytrwałemu w dążeniu do celu.
Akcja filmu toczy się bardzo dynamicznie i jest zacieśniona do granic możliwości. W efekcie nie ma w nim przeciągania niepotrzebnych wątków. Film można polecić każdemu, kto lubi konkretne i warte obejrzenia produkcje.

 Jakub Jakubiec, 1c