Wiemy na jakim poziomie stoi współczesne polskie kino. W gąszczu
tragicznych komedii romantycznych i smutnych filmów mających traktować opoważnych
tematach, można jednak trafić na kawał porządnego kina. Dowodem na to są
„Bogowie” w reżyserii Łukasza Palkowskiego.
Kto pamiętał Tomasza Kota jako typowo komediowego aktora, po
obejrzeniu „Bogów” już nigdy nie będzie klasyfikował go w tej kategorii. Kot wcielił się w rolę Zbigniewa Religi-
pierwszego Polaka, który dokonał udanej transplantacji serca. Kunszt aktora widoczny jest w każdym ruchu,
każdym słowie, które są przez niego dopracowane do perfekcji. W pewnych
momentach widz może odnieść wrażenie, że ma do czynienia z prawdziwym
Zbigniewem Religą i ogląda film dokumentalny kręcony w czasie
rzeczywistym.
Niezwykle ważny jest sposób realizacji filmu. Typowo
biograficzne produkcje często sprowadzają się do nieciekawych wątków osobistych
i dłużących się scen związanych z dokonaniami opisywanej postaci. W przypadku
„Bogów” widz otrzymuje idealną mieszankę. W film traktujący o stricte poważnym
temacie (jakim jest życie Zbigniewa Religi i jego dążenia do wykonania
pierwszego udanego przeszczepu serca), wplecione są również wątki humorystyczne.
Pozwala to na momenty rozluźnienia, które nie wpływają na błędny odbiór fabuły,
a dzięki którym widz może podejść z dystansem do kontrowersyjnych scen. W komiczny sposób przedstawione zostały np.
wahania nastrojów Religi, który zmieniał zdanie co przysłowiowe 5 minut.
Ponadto w filmie raz po raz, bardzo umiejętnie, ośmieszany był ustój
komunistyczny. Żeby załatwić jedną sprawę, główny bohater musiał poświęcić na
to mnóstwo czasu i mimo to często to nie wystarczało.
Istotny jest fakt, że twórcy filmu nie stworzyli Relidze
„laurki”, którą można było dostrzec np. w wcześniejszym „Wałęsie. Człowieku z Nadziei”
Andrzeja Wajdy. Bez zbędnego słodzenia przedstawili wszystkie wady i zalety
kardiochirurga. Zrobili to na tyle umiejętnie, że widz nie ma wrażenia
przekoloryzowania historii Religi, ale też nie odbierze jego osoby w złym
świetle. Niezwykła odwaga Religi i brak jakichkolwiek zahamowań zawodowych (pomimo
kłód, które wszyscy rzucali mu pod nogi) powodowała, że widz kibicował głównemu
bohaterowi do samego końca. Aroganckiemu, ale wytrwałemu w dążeniu do celu.
Akcja filmu toczy się bardzo dynamicznie i jest zacieśniona
do granic możliwości. W efekcie nie ma w nim przeciągania niepotrzebnych
wątków. Film można polecić każdemu, kto lubi konkretne i warte obejrzenia
produkcje.
Jakub Jakubiec, 1c