Film Kechiche’go przedstawia losy zaczytującej się w książkach i
uwielbiającej każdy rodzaj jedzenia, z wyjątkiem owoców morza, licealistki Adeli.
Francuzka ma dużo znajomych, zero problemów z rodzicami i mimo że czasami
płacze bez powodu, wydaje się być optymistką. Zaczyna spotykać się z
przystojnym Thomasem (Jérémie Laheurte), ale jak zdradza przyjacielowi – nie
czuje się z nim do końca szczęśliwa. Szybko kończy tę relację, gdy w jej
życiu pojawia się niebieskowłosa studentka sztuk pięknych, Emma. Oczytana
i inteligentna dziewczyna nie ukrywa przed nią swoich preferencji seksualnych.
,,Życie Adeli’’ ukazuje namiętny związek kobiet rozciągnięty na przełomie kilku
lat.
Proces
dojrzewania bohaterek demonstrowany jest przez fryzury, które akurat noszą.
Adele mimo wkroczenia w dorosłość nie rezygnuje z ulubionego niesfornego koka.
Staje się on symbolem niedojrzałości bohaterki. Mimo tego, że jest starsza, jej
postępowanie wydaje się być takie samo jak parę lat wcześniej. Natomiast dobiegająca
trzydziestki Emma rezygnuje z zadziwiająco pasującego do niej koloru włosów i
wraca do tego naturalnego.
Kechiche buduje atmosferę poprzez konstrukcję obrazu. Film składa się głównie z detalicznych ujęć twarzy Adeli zajmującej większość kadru. Podczas trzygodzinnego seansu widz ma szansę poznać jej każdy szczegół odczytując z niego emocje dziewczyny. Reżyser zastosował ryzykowny zabieg, który jednak zadecydował o sukcesie dzieła. Od Exarchopoulos nie da się oderwać wzroku. Mimo że jest naturszczykiem, z niespotykaną lekkością i wiarygodnością odgrywa silne emocje (jak choćby atak płaczu, gdzie cała jej twarz czerwienieje i zalewa się łzami). Z kolei równie rewelacyjna, enigmatyczna kreacja Seydoux, przypomina Patricię graną prze Jean Seberg w ,,Do utraty tchu”.
Różnicę
pomiędzy bohaterkami Kechiche podkreśla celebrując momenty jedzenia przez
rodzinę Adeli spaghetti, czy raczących się ostrygami bliskich Emmy. Podkreśla w
ten sposób różne klasy społeczne, z których się wywodzą, a co za tym idzie -
także ich odmienne charaktery.
Jedynym
elementem filmu, do którego można mieć zastrzeżenia, są zbyt długie rozmowy na
temat literatury. Mimo że dla pewnej części widowni mogą być interesujące,
lepszym sposobem poznania Emmy byłoby dowiedzenie się czegoś więcej o jej
przeszłości.
Reżyser nie roztrząsa wątku reakcji otoczenia na
orientację seksualną, tworzy za to wiarygodną historię związku dwóch kobiet, który
nie jest widzowi obojętny.
Ewa Raszpunda, 2c