środa, 13 kwietnia 2016

Uczeń VILO w jury młodzieżowym Festiwalu Netia Off Camera 2016

Dawid Wincenciak, uczeń klasy 2c, zasiądzie w jury młodzieżowym Festiwalu Netia Off Camera.




Uczeń klasy filmowej został laureatem konkursu na najlepszą recenzję filmową Skrytykuj!

https://skrytykuj.pl/aktualnosci/single/znamy-laureatow-konkursu-%E2%80%9Eskrytykuj!%E2%80%9D



Gratulujemy!


Poniżej nagrodzona praca:


"a∙a∙a"

Głośnemu ostatnio filmowi Lenny'ego Abrahamsona można wiele zarzucić: że jest iście hollywoodzkim wyciskaczem łez, że niektóre elementy struktury burzą logikę filmowej układanki, a także to, że wiele scen było po prostu niepotrzebnych. Ale jedno jest pewne. Twórcy doskonale interpretują znane powszechnie z mediów historie porwań i przetrzymywania ofiar w całkowitej izolacji od świata zewnętrznego, aż do uwolnienia. “Pokój” trzyma tym samym w napięciu każdego. Naprawdę, każdego...

"Pokój" to historia Ma (nagrodzona Oscarem Brie Larsen) i jej syna Jack'a (Jacob Tremblay), którzy od sześciu lat są więzieni przez "Dużego Nicka". Całkowicie odizolowani od świata "żyją" w posiadającej podstawowe wyposażenie, ale szczelnie zamkniętej i zabezpieczonej szopie. Ma, o której dowiadujemy się, że została porwana jako nastolatka, ukrywa przed dzieckiem prawdę o ich sytuacji, gdyż straciła nadzieję na uwolnienie i niewinność dziecka jest jedyną formą ucieczki od szaleństwa. Jack, który żyje w zupełnej nieświadomości, tworzy w niewielkim pomieszczeniu własną przestrzeń, świat w którym przedmioty stają się ożywione, a wyobraźnia młodego chłopca zostaje ograniczona do elementów widzianych w telewizji, niemożliwych często do określenia bądź realnego umiejscowienia. Nawet Duży Nick jest dla niego nierealny - chłopiec traktuje go jak postać ze snu. Widzowie oglądają na ekranie dwa światy, które łączą się ze sobą na przestrzeni ograniczonej do kilku metrów kwadratowych - pokój to więzienie dla matki, dla syna to po prostu cały świat.

Zabiegiem, związanym z rolą narratora w filmie, jest fokalizacja - ograniczenie pola widzenia kamery i/lub skoncentrowanie światła na wybranym obiekcie. Oglądając "Pokój" praktycznie wszystko widzimy oczami chłopca, który już z początku ujawnia się jako narrator. Czasami następuje chwilowa odskocznia, kiedy widz może spojrzeć na wydarzenia przez pryzmat matki albo swój własny, jednak to na Jacku koncentruje się oko kamery.

Ciekawym plastycznie elementem, związanym z ograniczeniem filmowanej przestrzeni, jest również źródło światła w filmie. Przez pierwszą jego część, jedyne naturalne źródło, stanowi świetlik, tworząc na planie piękne wizualnie sceny, w których oświetlony jest jedynie chłopiec i unoszący się kurz - zabieg częsty, ale zawsze cieszący oko.

"Pokój" nie miał na celu wiernego odwzorowania wydarzeń, które miały miejsce w austriackiej piwnicy, czy też co do linijki ukazać historię z powieści Emmy Donoghue. Powstał co prawda na jej podstawie, ale Abrahamson świadomy podejmowanego często przy adaptacji ryzyka dosłowności, poszedł o krok dalej. Wkładając cisnące się widzowi pytania w usta mediów, nadał tej historii wymiar uniwersalny. W drugiej części filmu reporterka zadaje matce pytania, które tak naprawdę reżyser zadaje widzowi: jak on by się zachował? Jak by postąpił na jej miejscu? Jak by się czuł w jej sytuacji? Czy podjąłby inną decyzję? Każda odpowiedź ma wywołać w widzu głęboki dyskomfort.

"Pokój" to również opowieść o metamorfozie Ma, o porzuceniu tożsamości kształtującej się w bardzo ważnym okresie dojrzewania nastolatki. Na ekranie widzimy przecież dziewczynę, której dzieciństwo zostało brutalnie przerwane. Która nie raz, a dwa razy (po uwięzieniu i po uwolnieniu), musi stawić czoła kolosalnej zmianie. To także obraz konfrontacji ze światem realnym i prawdą o sobie. Nieczęsto mamy w kinie do czynienia z tak dobrze ukazanym syndromem sztokholmskim. W filmie Abrahamsona jest on odpowiednio wyważony i unaocznia dodatkowo wewnętrzną walkę bohaterki. Ma wie przecież, że bez Nicka nie byłoby Jacka.

Z elementami wizualnymi genialnie współgra muzyka Stephena Rennicksa. W tle - wydłużane akordy towarzyszące nakładającym się na siebie nutom pianina, wiolonczeli i skrzypiec wiernie oddają atmosferę obecną w filmie. Muzyka nie powoduje wzrostu napięcia, a świadomie ma na celu je przygasić.

Pomimo ciekawego seansu ciężko się zgodzić ze sporą częścią internautów, forumowiczów, dziennikarzy twierdzących, że "Pokój" zasługiwał na znacznie większą ilość nagród, w tym choćby Oscara za najlepszy film."Pokój" to film wart poświęconego mu czasu, niekoniecznie jednak film "typowo oscarowy"

Dawid Wincenciak, 2c